Handel w Praktyce

Wojna na Ukrainie a polski rynek pracy

Szacuje się, że w przededniu wybuchu konfliktu zbrojnego u naszych wschodnich sąsiadów, w Polsce przebywało 1-1,3 mln Ukraińców[1]. Z tego znacząca grupa zasilała szeregi pracowników branży produkcyjnej, budowlanej i logistycznej. Czy wojna już wpłynęła na rynek pracy? Jakich zmian można się spodziewać w najbliższym czasie?

Stan na dziś

Na razie nie odnotowano wyraźnego spadku liczby pracowników z Ukrainy, jak podaje Katarzyna Dąderewicz, dyrektor działu rekrutacji zagranicznych z LeasingTeam, wiodącej agencji zatrudnienia w kraju. Może to jednak wynikać z faktu, że dotychczas nie wprowadzono tam masowych powołań do wojska osób przebywających za granicą.

Obecnie mają miejsce jedynie pojedyncze wyjazdy, które szacujemy na ok. 1-2% ogólnej liczby pracowników ukraińskich – mówi Katarzyna Dąderewicz. – Klienci również nie zgłaszają obaw związanych z płynnością dostarczania zasobów ludzkich. Pamiętajmy jednak, że wojna bardzo mocno zjednoczyła Ukraińców jako naród, zatem nie będzie dla nas niespodzianką, jeśli w najbliższych dniach liczba powrotów do ojczyzny drastycznie wzrośnie – dodaje.

Jeśli tak się stanie ubytek pracowników może okazać się bolesny dla polskiego rynku pracy, gdyż Ukraińcy stanowią główną siłę w wielu firmach i branżach: produkcyjnej, logistycznej (magazyny), budowlanej.

Już teraz coraz trudniej jest pozyskać pracowników na stanowiska typowo męskie, wymagające tężyzny fizycznej. Do tej pory wakaty te obejmowali w znacznej części właśnie obywatele Ukrainy, nie tylko przebywający na stałe w Polsce, ale też przyjeżdżający regularnie na czasowe kontrakty. Obecnie nie mają już takiej możliwości w związku z zakazem wyjazdu z kraju, który obejmuje wszystkich mężczyzn od 18 do 60 r. życia.

Kolejne dni i tygodnie

Antycypując problemy z pozyskaniem kadr z Ukrainy, pracodawcy otwierają się na pracowników innych nacji, np. Gruzji, Armenii, Mołdawii, a nawet Meksyku czy krajów afrykańskich. Ci jednak coraz częściej obawiają się przyjazdu do Polski, bezpośredniego sąsiada kraju, w którym trwają działania wojenne. – Choćby dziś otrzymaliśmy cztery odmowy przyjazdu do Polski od osób, którym zapewniliśmy już pełną legalizację pobytu i pracy – mówi Agnieszka Haponik, dyrektor rozwoju biznesu i marketingu w LeasingTeam Group.

Wiele osób zastanawia się czy na polski rynek pracy wejdą napływający masowo uchodźcy wojenni z Ukrainy? – Odpowiadając na to pytanie, musimy mieć na uwadze, że do Polski uciekają przede wszystkim kobiety z dziećmi. Przekraczając granicę, w pierwszej kolejności skupiają się one na zapewnieniu schronienia, a dopiero za jakiś czas zaczynają myśleć o zorganizowaniu opieki dla dzieci i poszukiwaniu pracy. Do Polski napłynęło dotychczas niemal 2 miliony uchodźców, z czego dopiero część zaczęła aktywnie poszukiwać zatrudnienia. Sytuacja może w bliskim czasie ulec zmianie ze względu na nowe przepisy, które pozwalają ukraińskim uchodźcom na legalną pracę na terenie Unii Europejskiej, zatem również w Polsce bez konieczności zdobywania urzędowych pozwoleń. Dotyczy to tylko uciekinierów wojennych, którzy wjechali na teren UE po 23 lutego 2022 i złożyli wniosek o ochronę tymczasową.

W obliczu powyższych informacji pojawia się pytanie, jaka część uchodźców z Ukrainy pozostanie w Polsce, a jaki procent wyruszy w głąb UE w poszukiwaniu pracy.  

– Polska pozostaje dla Ukraińców krajem pierwszego wyboru ze względu na podobieństwa kulturowe, zrozumiały, łatwy do nauki język czy bezpośrednie sąsiedztwo z ich krajem ojczystym, co w obecnej sytuacji jest dla nich niezwykle istotne. Można więc założyć, że pomimo pełnej otwartości rynku w całej Unii, większa część uchodźców zdecyduje się na poszukiwanie pracy w Polsce – tłumaczy Agnieszka Haponik.

Jest to pozytywna informacja, biorąc pod uwagę fakt, iż z czasem i w jakieś części uchodźcy mogliby zapełnić wakaty na stanowiskach wyspecjalizowanych, na które w Polsce jest spore zapotrzebowanie, a obecnie trudno znaleźć takich pracowników. Mowa tu np. o branży medycznej (pielęgniarki, położne, lekarze), tekstylnej (szwaczki), edukacyjnej (nauczycielki, opiekunki, przedszkolanki), ale też IT.

Możliwe scenariusze

Można założyć trzy kierunki rozwoju sytuacji na rynku pracy.

Po pierwsze – zarówno pracodawcy, jak agencje pracy będą dywersyfikować listę krajów, z których można pozyskać pracowników. – Należy znacznie poszerzyć obszar poszukiwań – otworzyć się na pracowników z Azji, Afryki i Ameryki Południowej. Klienci muszą jednak być świadomi, że sprowadzenie pracowników z dalszych obszarów wymaga kilku miesięcy, zatem już dzisiaj powinni planować działania i zlecać do agencji zapotrzebowania na pracowników w 3. i 4. kwartale 2022 – mówi Katarzyna Dąderewicz z LeasingTeam.

Po drugie – w bliskiej perspektywie, ze względu na duży napływ kobiet z Ukrainy, firmy powinny rozważyć przemodelowanie organizacji pracy tak, by przy zachowaniu aktualnego poziomu zatrudnienia, móc zwiększyć udział procentowy kobiet.

Po trzecie – rozwój automatyzacji. Już dziś większość magazynów i sporo zakładów produkcyjnych opiera się na automatyce. Do rozwoju takich rozwiązań przyczyniły się ostatnie lata pandemii. Obecna wojna sprawi, że firmy będą inwestować w tego typu narzędzia i systemy jeszcze chętniej.– Sytuacja na rynku pracy jest skomplikowana, dynamiczna, a przede wszystkim trudna do przewidzenia. Pandemia jednak nauczyła nas szybkiego reagowania i znajdowania odpowiednich rozwiązań – podkreśla Agnieszka Haponik


[1] https://www.bankier.pl/wiadomosc/Gorny-Liczba-Ukraincow-w-Polsce-wrocila-do-poziomu-sprzed-pandemii-statystyki-moga-byc-zaburzone-8239097.html

Powiązane artykuły