Handel w Praktyce

Retailerzy powinni inwestować w aplikacje mobilne, RFID i sprawny łańcuch dostaw

Technologia zarządzania sklepami była jedynym sektorem handlu detalicznego, w którym odnotowano wzrost finansowania w pierwszym kwartale 2022 roku – wynika z raportu CB Insights. Za tym wzrostem stoi przekonanie wielu firm, że sukcesywnie wdrażane innowacje mogą zapewnić przewagę konkurencyjną w działaniach operacyjnych. Aplikacje mobilne, RFID, kody QR i AI  pozwalają nie tylko w usprawnieniu procesów, ale także w tworzeniu wyjątkowych doświadczeń klientów.

Polskie firmy stawiają na handel mobilny

Na polskim rynku firmy zajmujące się handlem detalicznym, niezależnie od wielkości, koncentrują się przede wszystkim na aplikacjach mobilnych. Pierwsze z nich pojawiły się w branży modowej, kolejne kilka lat temu w spożywczej. Dziś niemal wszystkie sklepy z żywotnością i dyskonty, takie jak Biedronka, posiadają aplikacje mobilne, które umożliwiają konsumentom zakupy czy pozwalają im obejrzeć produkty w domu. Tego typu rozwiązania łączą wszystkie kanały i punkty styku klienta z marką w jeden spójny proces zakupowy. Nie dziwi więc fakt, że udział handlu mobilnego w przychodach ze sprzedaży rośnie.

W dzisiejszym wysoce konkurencyjnym środowisku posiadanie aplikacji mobilnej jest niezbędne, aby firmy mogły reagować na potrzeby klienta i dopasowywać kierunek swojego rozwoju. Są one kluczem do innych usług, które dana firma oferuje oraz umożliwiają zupełnie nowy rodzaj kupowania, taki jak np. Scan&Go. Dlatego coraz więcej graczy zajmujących się handlem detalicznym, decyduje się na poniesienie kosztów jej wdrożenia. Mniejsi handlowcy, zazwyczaj korzystają z gotowych rozwiązań i personalizują aplikacje pod potrzeby swojej firmy. Więksi, tacy jak Żabka czy Lidl inwestują w customowe aplikacje, które są dużo bardziej kosztowne, ale i dopracowane – mówi Krzysztof Heyda, Digital Product Consultant, Future Mind.

Kierunek na bezobsługowość

W ostatnich latach wzrosła potrzeba utrzymywania dystansu i komfortu zakupów. Klienci nie chcą czekać w kolejkach i tracić cennego czasu. Retailerzy przyspieszyli więc instalację kas samoobsługowych. Zarówno Biedronka, jak i Lidl mają już ich blisko 4 tys. W branży spożywczej są one więc standardem, ale sposób ich funkcjonowania wciąż pozostawia wiele do życzenia. Płatność w kasie samoobsługowej wymaga niekiedy więcej czasu niż w tej tradycyjnej, a to zniechęca klientów. Dodatkowo konsumenci często spotykają się z problemami technicznymi i muszą prosić o pomoc obsługę.

W kasach samoobsługowych niezmiernie ważny jest aspekt ludzki – wyszkolony personel, który potrafi klientowi pomóc. Pomijając technologiczne problemy, w takich kasach często brakuje procesu wsparcia klienta –   przydzielonej do niej osoby. Sama technologia nie jest więc rozwiązaniem problemu. Wszystko powinno być odpowiednio przemyślane, a inwestycje w bezobsługowość uwzględniać  także ten element – wyjaśnia Krzysztof Heyda.

Trendem, za którym będzie podążać rozwój technologii kas samoobsługowych, jest także RFID. Została ona właściwie wykorzystana np. w Decathlonie. Jako że jest on producentem większości ubrań, które sprzedaje, w ramach procesu produkcji firma zaszywa tagi RFID w ubraniach lub umieszcza je na metkach. To sprawia, że odzież włożona do koszyka zostaje zeskanowana i automatycznie doliczona do rachunku. W momencie dojścia do kasy wystarczy już tylko zapłacić. Wadą tego rozwiązania jest to, że w sklepach sprzedających produkty od różnych producentów, RFID musi być umieszczone na towarach przez obsługę sklepu, a to generuje dodatkowe koszty.

Kody QR – technologia, która nie umrze

Wielu ekspertów zajmujących się handlem twierdzi, że kody QR to technologia, która niebawem umrze. Jednocześnie coraz to nowsze wdrożenia pokazują, że jest to sprawdzone rozwiązanie, które wciąż jest na czasie. Kody QR zyskały nowe życie w 2020 r., kiedy to pandemia ożywiła zapotrzebowanie na rozwiązania bezdotykowe. W barach i restauracjach na całym świecie pojawiły się karty menu właśnie z tym rozwiązaniem. Ale to tylko jedno z wielu jego zastosowań. Kolejnym są np. szybkie płatności. WeChat Pay – chińska wdrożenie, opiera cały swój system na kodach QR. Z punktu widzenia użytkownika rozwiązanie nie wymaga żadnej infrastruktury, wystarczy aplikacja, do której jest podpięte konto w banku. Podczas zakupów użytkownik wpisuje, ile chce zapłacić, skanuje kod i przelewa pieniądze dla odbiorcy.

To, co jest wartościowe w technologii QR, to przede wszystkim jej prostota i niskie koszt wdrożenia. Każdy może wygenerować taki kod i każdy ma narzędzie, które pozwoli mu je odczytać. Nie trzeba ściągać do tego specjalnej aplikacji, wystarczy zeskanować kod, który przenosi klienta do odpowiedniej strony. To decyduje o sile tej technologii – podkreśla ekspert Future Mind.

Przyszłość AI to sprawny łańcuch dostaw

Sztuczna inteligencja jest obecnie wykorzystywana przede wszystkim do tego, aby podsuwać klientom rekomendacje i produkty komplementarne. Jednym z kierunków, w którym będzie podążać technologia AI w handlu, jest prognozowanie. Takie rozwiązania oferuje już w Chinach sieć Missfresh. Podejście tej organizacji do dostaw produktów spożywczych opiera się na wykorzystaniu sztucznej inteligencji w celu utrzymania ścisłej kontroli nad łańcuchami dostaw, przy jednoczesnym zarządzaniu operacjami na ostatniej mili. Chodzi o to, aby uniknąć zepsucia produktów przed dostarczeniem ich do klientów. Missfresh stara się również pomagać rolnikom, z którymi współpracuje, w przewidywaniu popytu na ich produkty. Z dużym wyprzedzeniem zgłasza im zapotrzebowanie, aby mogli oni dopasować rodzaj i ilość uprawianej żywności do tego, co klienci Missfresh chcą kupić.

Rewolucja w logistyce

Na znaczeniu zyskują także szybkie dostawy. To konsekwencja głownie dwóch czynników – pandemii, która przeniosła dużą część handlu do internetu i rozwoju q-commerce. Żabka wprowadziła już Delio – usługę w modelu „express same day delivery”, którą wyróżnia szybka dostawa, szeroki asortyment oparty na lokalnych produktach oraz konkurencyjne ceny. Kolejnym krokiem będzie umożliwienie klientom zrobienie zakupów za pomocą aplikacji i dostawa w kilka godzin. Konsumenci oczekują od dużych sieci handlowych, że dostarczą im je w ciągu 3 godzin, skoro małe sklepy tuż za rogiem, są w stanie zrobić to zwinnie i dużo szybciej. Pomocna w całym procesie jest technologia i to, czego nie widzą klienci, a ma znaczenie dla ich doświadczeń, czyli zaplecza sklepów. Równie ważny jest sposób działania magazynów i to, że coraz częściej pracują w nich roboty. Takie rozwiązania są już standardem w sieci Amazon, gdzie nowoczesne maszyny pomagają pracownikom w kompletowaniu zamówień, a to decyduje o szybkości dostawy.

W perspektywie kolejnych 10 lat sklepy fizyczne prawdopodobnie będą nie tylko miejscem zakupów, ale showroomem i jednocześnie punktem odbioru. Tak działa już w Stanach Zjednoczonych Amazon Fresh. Klienci sieci nie muszą nawet wysiadać z samochodu – obsługa pakuje zakupy do bagażnika, a konsument odjeżdża. Kolejni retailerzy będą musieli podążać za tym trendem – podsumowuje Krzysztof Heyda z Future Mind.

Powiązane artykuły